Po pierwsze, to przede wszystkim z obserwacji relacji pomiędzy ojcem i matką dziewczynka (a później kobieta) tworzy wizję związku kobiety i mężczyzny. Dlatego dobry ojciec to taki, który
Pokaż mi swoją matkę, a powiem ci, jaka będziesz w przyszłości - to zdanie zawiera głęboką prawdę. Trudno odnaleźć w przyrodzie bliższą więź niż ta, która łączy matkę i córkę. Dlaczego więc tak często nie umieją się porozumieć? Zobacz jakie są sposoby na poprawienie relacji między matką a córką. Więź między matką a córką jest tak specyficzna, że nie można porównać jej z żadną inną. Spis treściRelacje matki z córką: jak kobieta z kobietąRelacje matki z córką: nadmierna szczerość może być szkodliwaRelacje matki z córką: zrobię dla ciebie wszystkoToksyczna miłość matki do córkiCórka taka sama jak matkaMamo, chcę być sobą Więź matki i córki jest zupełnie inna niż matki i syna lub ojca i córki. Być może wszystkiemu winna jest emocjonalna natura kobiety. Okazuje się bowiem, że sposób, w jaki komunikujemy się z otoczeniem, zależy od płci. Mężczyźni zazwyczaj skupiają się na konkretnych informacjach dotyczących istoty sprawy. Kobiety mówią więcej o swoich uczuciach, skupiają się na relacjach międzyludzkich, częściej odwołują się do wspomnień. Ich wypowiedzi są zazwyczaj dłuższe i bardziej szczegółowe. Panie mają też większą skłonność do dygresji. Relacje matki z córką: jak kobieta z kobietą Te różnice dotyczą również sposobu, w jaki rodzice porozumiewają się ze swoimi dziećmi. Ojciec z reguły wybiera oszczędny w słowa system komunikacji. Matka jest bardziej wylewna i skłonna do osobistych zwierzeń. Znajduje też lepsze zrozumienie u córki niż u syna. Przecież nikt tak dobrze nie zrozumie kobiety jak druga kobieta, która docenia wagę rozmów na temat uczuć. Matka od razu wyczuwa, kiedy jej pociecha jest smutna. Daje potrzebne jej w trudnych chwilach wsparcie. Przytuli, pogłaszcze, pocieszy, powie coś miłego. Ojcowie często nie doceniają znaczenia tych gestów. Ta specyficzna dla kobiet potrzeba okazywania emocji umacnia poczucie więzi, ułatwia zrozumienie. PRZYKŁAD: Anna, 26 lat, studiuje ekonomię: - Zawsze wiedziałam, w jakim humorze jest moja mama, co ją cieszy, czym się martwi - opowiada. - Byłam z nią silnie związana i dzięki temu dobrze ją poznałam. Zwierzała mi się z sukcesów w pracy, opowiadała o kłótniach ze swoją matką. Miałam poczucie, że uczestniczę w jej życiu. Tata o takich sprawach ze mną nie rozmawiał. Wiem, że mnie kocha, ale nigdy mi tego nie powiedział. Gdy dorosłam, uświadomiłam sobie, jak mało go znam. Relacje matki z córką: nadmierna szczerość może być szkodliwa To dzięki matce dziewczynka, a potem młoda kobieta, uczy się rozpoznawać i nazywać swoje uczucia. Istnieje jednak druga strona medalu. Bywa, że córka zostaje przytłoczona komunikatami, jakie otrzymuje. Matka otwiera przed nią serce i szczerze opowiada o złości, frustracji, lęku, smutku. Zwierza się z problemów finansowych albo niechęci do męża. Dorosłe już córki, które doświadczyły takiej szczerości, różnie ją oceniają. Niektóre są wdzięczne za okazanie im zaufania. Wiele uważa jednak, że tego rodzaju informacje pozbawiły je niezbędnego dla dziecka poczucia bezpieczeństwa. PRZYKŁAD: - Kiedy rodzice się rozstali, miałam 12 lat - opowiada Magda, dziś 32-letnia pracownica urzędu miejskiego. - Po rozwodzie zamieszkałam z mamą. Mama bardzo przeżyła to rozstanie, miała duży żal do mojego ojca, że ją zostawił. Godzinami opowiadała mi, jak bardzo przez niego cierpi, jaką on jej krzywdę wyrządził, jaki był niedobry. A przecież to był mój tata, nie chciałam słuchać o nim samych złych rzeczy. Po rozwodzie ojciec chciał ze mną utrzymywać kontakt. Starał się o to, ale ja czułam się nie w porządku wobec mamy, gdy się z nim spotykałam. Dlatego nasz kontakt właściwie się urwał. Dziś bardzo tego żałuję. Relacje matki z córką: zrobię dla ciebie wszystko Tak chyba najczęściej kojarzy nam się matka - ofiarna, zawsze chętna do niesienia pomocy. Bezinteresowna, cierpliwa, rozumiejąca. Ta gotowość do poświęceń w większym stopniu dotyczy córek niż synów. W końcu chłopiec jest wychowywany, aby w przyszłości stać się wojownikiem i sam sobie radzić. Córka wyzwala większą potrzebę opieki. W końcu matka dobrze pamięta, jakie trudności napotykała, będąc w jej wieku. Dlatego łatwiej przychodzi jej zrozumieć sytuację córki niż syna i jej chętniej pomaga. Najlepszym tego przykładem jest powszechne zjawisko pomagania córce w opiece nad jej dzieckiem. Zdarza się jednak, że matki zupełnie rezygnują ze swojego życia na rzecz córek. Poświęcają im cały swój czas. Przeżywają ich sukcesy i porażki bardziej niż własne. Jednak poświęcenie dla drugiej osoby całego swojego życia jest zbyt dużym prezentem, żeby nie oczekiwać niczego w zamian. Przychodzi moment, że bezgranicznie oddana swemu dziecku matka, zaczyna oczekiwać rewanżu. PRZYKŁAD: Joanna wkrótce po urodzeniu Edyty zrezygnowała z pracy. Cały czas spędzała opiekując się małą, szykując jej odpowiednio wyszukane i zbilansowane posiłki, zabawiając, ucząc, prowadząc do kółek zainteresowań. Cieszyła się, że córka rośnie, dobrze się uczy, ładnie rysuje. - Konflikty zaczęły się mniej więcej w wieku dorastania - zwierza się Edyta. - Miałam dosyć tego, że mama organizuje mi całe życie. Zrezygnowałam z mniej interesujących zajęć pozalekcyjnych, chciałam mieć więcej czasu dla siebie, spotykać się ze znajomymi, chodzić do kina. Mama strasznie się denerwowała, że nie dbam o swoją przyszłość. Z czasem było coraz gorzej. Nie akceptowała moich przyjaciół ani mojego chłopaka. Uważała, że odrywają mnie od nauki i pracy. Miała dokładną wizję tego, jak powinno wyglądać moje życie i postanowiła ją sobie zrealizować. Fakt, że to moje życie i ja powinnam o nim decydować, jakoś do niej nie przemawiał. Joanna śmiertelnie obraziła się na Edytę, gdy ta wybrała studia matematyczne zamiast plastycznych. Jej wyprowadzkę potraktowała jako zdradę. Czuje, że Edyta ją zawiodła, skrzywdziła - a ona przecież poświęciła dla niej wszystko... Badania wskazują, że taka zaborczość przekazywana jest z pokolenia na pokolenie: córki zaborczych matek często stają się później zaborcze wobec swoich dzieci. Toksyczna miłość matki do córki Więź psychiczna łącząca matkę i córkę dotyczy również sfery norm oraz wartości. Badania potwierdzają, że dziewczynki podzielają poglądy matek w znacznie większym stopniu niż chłopcy. Dotyczy to różnych sfer życia, również zapatrywania na miłość, relacje między kobietą i mężczyzną, seks. Nakłada to ogromną odpowiedzialność na matkę, bo jej postawa ma istotny wpływ nawet na dorosłe życie dziecka. Czasem córka staje się zakładnikiem przekazanych jej przez matkę norm. Zofia Milska-Wrzosińska w swojej książce “Bezradnik” opisuje przypadek pacjentki, która przejęła od swojej matki pogląd, że wszystkie zachowania związane z seksem czy płcią są złe i wstydliwe, w ogóle nie należy o nich mówić. Małżeństwo tej pacjentki kilka lat po ślubie wciąż nie było skonsumowane. Narzucone przez matkę zasady spowodowały, że kobieta całkowicie odrzuciła seksualną sferę życia. Badania nad etiologią zaburzeń jedzenia (anoreksją i bulimią) wykazują, że przyczyną powstania tych chorób mogą być restrykcyjne normy dotyczące wyglądu fizycznego prezentowane przez matkę pacjentki. Matka, która jest przesadnie krytyczna czy oceniająca, wywiera na córkę znacznie większy wpływ niż reprezentujący te same cechy ojciec. Ma to swoje uzasadnienie: dla małego dziecka matka jest centralnym punktem świata. Spędza z nią, przynajmniej przez pierwsze lata życia, więcej czasu niż z jakimkolwiek innym człowiekiem. Godzinami obserwuje jej gesty, sposób bycia, mimikę. Przez matkę uczy się świata. Peterson i Roberts, naukowcy z Kanady, udowodnili, że sposób opowiadania matek i córek, przedstawiania wydarzeń, komentowania, przytaczania szczegółów jest podobny w uderzający sposób - córki i matki opisują te same zdarzenia w bardzo podobny sposób, nawet jeśli wcześniej nie uzgadniały zeznań. Wydaje się oczywiste, że mieszkające ze sobą osoby będą wykazywać podobieństwa w różnych dziedzinach życia, również w sposobie opowiadania. To prawda, ale naukowcy nie zauważyli, aby ten stopień podobieństwa występował również pomiędzy matkami a synami, ojcami a synami czy ojcami a córkami. Wygląda na to, że podobieństwo języka jest czymś charakterystycznym właśnie dla matek i córek i wskazuje na silną więź łączącą je - przecież język, którego używamy, odzwierciedla nasz sposób patrzenia na świat. Wspólny język oznacza nie tylko używanie podobnego słownictwa, to także wspólne normy i poglądy. Córka taka sama jak matka Jednak więź, którą matka tworzy z córką, jest bliższa, bardziej intymna niż ta, która łączy matkę z synem. W tym drugim przypadku różnica płci sprawia, że już mały chłopiec zdaje sobie sprawę ze swojej odrębności, przestaje się w pełni z matką identyfikować. Dla większości córek matka pozostaje najważniejszym punktem odniesienia przez większość dzieciństwa, a często również dorosłego życia. Mała dziewczynka stara się jak najbardziej upodobnić do swojej mamy. Przymierza przed lustrem jej stroje. Powtarza gesty i słowa, ćwiczy mimikę. Bawi się w dom, naśladując jej zachowania. Na tym etapie życia mama jest najwspanialsza na świecie, a córka chce być dokładnie taka sama jak jej ideał. Z czasem jednak pojawia się coraz większa potrzeba zaznaczenia własnej indywidualności, wybuchająca z pełną mocą w okresie dojrzewania. Często pierwszym objawem tego jest zanegowanie częściowo lub całkowicie wizerunku matki i swojego do niej podobieństwa. Córka definiuje siebie, traktując matkę jako punkt odniesienia, porównania. Mamo, chcę być sobą Córka, aby stworzyć właściwy obraz własnej osoby, potrzebuje obrazu matki, ale też jej uwagi i informacji zwrotnych na swój temat. Tylko wtedy jest w stanie budować swoje “autorskie” relacje ze światem, gdy otrzymuje od matki czytelne sygnały: “akceptuję twoje wybory” lub “kocham cię, choć nie podoba mi się to, co robisz”. Najgorsza jest obojętność. Matki, które uważnie obserwują swoje córki i zachowują z nimi bliski kontakt, a zarazem pozwalają im podejmować własne decyzje, są dobrymi partnerami na tej trudnej drodze od pełnej identyfikacji do stania się autonomiczną jednostką. Tym samym dokonują inwestycji lepiej procentującej niż polisa ubezpieczeniowa. Mają szansę całe życie zachować więź i dobry kontakt z najbliższą i w końcu najbardziej do siebie podobną osobą - swoją córką. I wcale nie muszą się we wszystkim zgadzać. Jeśli matka nie przejawia cech surowego sędziego czy złośliwego krytyka, rozmowa z córką może być niezwykle satysfakcjonującym przeżyciem dla nich obu. Niczego nie trzeba tłumaczyć, często od razu wiedzą, co druga chce powiedzieć. Podobnie komentują ludzi i wydarzenia. Śmieszą je te same sytuacje. Często córka ma wrażenie, że z nikim, nawet z chłopakiem, mężem czy najlepszą przyjaciółką, nie potrafi się dogadać tak dobrze jak z tą starszą o dwadzieścia czy trzydzieści lat kobietą - swoją matką. miesięcznik "Zdrowie"
Ojciec – zwierciadłem charakteru córki. Katarzyna Jacher 2023-05-04 10 komentarzy 7 Mins Read. Coraz częściej mówi się o tym, jak istotna jest rola ojcu w wychowywaniu dzieci. Niedawne zmiany gospodarcze, ekonomiczne, technologiczne, a także dotyczące samej mentalności miały ogromny wpływ na to, jak teraz postrzega się jego znaczenie.
Czasem komuś najbliższemu robimy dokładnie to samo co kiedyś robiono nam – co nas raniło i krzywdziło. Warto zdobyć się na wysiłek, by przerwać ten zaklęty rodzi się dziecko, kobieta odkrywa nową rolę. Staje się matką. Czy to wpływa jakoś na stosunki między nią a jej matką? Narodziny dziecka są rzeczywiście początkiem nowej fazy życia zarówno dla córki, jak i dla matki. Jeżeli te stosunki były do tej pory dobre i bliskie, to prawdopodobnie takie pozostaną, a nawet ulegną pogłębieniu. A jeżeli złe, to może być różnie. Nierzadko córka zaczyna lepiej rozumieć swoją matkę, może np. jej wiele wybaczyć, bo przekonuje się co dzień od nowa, że macierzyństwo wcale nie jest łatwe. Matka z kolei może inaczej spojrzeć na córkę, docenić jej troskę o swojego to, że te dwie kobiety kochają to samo wzruszające, wymagające opieki niemowlę, jakoś je do siebie zbliża? Najczęściej tak, ale jednak nie zawsze tak się dzieje. Mogą się pojawić elementy rywalizacji, kiedy to córka stara się pokazać matce, że jest lepszą mamą dla swojego dziecka, niż ona była dla niej. I na odwrót – matka może wciąż stawiać siebie za przykład, a wtedy córka czuje się krytykowana i wcale nie ma ochoty korzystać z jej matki mają się często za wzór macierzyństwa? A tymczasem taki idealny wzorzec nie istnieje. Zmienia się rola kobiety w społeczeństwie, zmieniają się modele wychowania, zasady żywienia i pielęgnacji niemowląt. Młoda mama często lepiej się w tym orientuje niż nawet życiowo bardzo doświadczona babcia. A poza tym, chociaż doświadczenie macierzyństwa jest uniwersalne, to dla każdej kobiety oznacza coś innego – w zależności od jej relacji z mężem, od tego, czy dziecko było oczekiwane, czy nie, na jakim etapie życia się urodziło, jak przebiegała ciąża…Czy nie jest jednak tak, że dla kobiety, która właśnie została matką, jej własna matka stanowi naturalne oparcie psychiczne? W tradycyjnej kulturze patriarchalnej kobiecie przypadała rola związana z domem i macierzyństwem, co w naturalny sposób zamykało ją w świecie innych kobiet. Poród, okres połogu to były doświadczenia, które kobieta dzieliła raczej z innymi kobietami niż mężem. W dużych wielopokoleniowych rodzinach kobieta miała oparcie w matce, ciotkach, starszych siostrach, kuzynkach. To stwarzało bezpieczeństwo emocjonalne, ale nie pozostawiało wyboru – istniał jeden tylko wzorzec kobiecości – być żoną i matką. Dziś możemy wybierać – dziecko czy kariera, a może jedno i drugie, chociaż często za cenę wielu trudów, napięć, niekiedy oderwania od środowiska, w którym się wyrosło. No, a jeżeli nawet młoda mama jest tylko w roli żony i matki i ma czułego, opiekuńczego męża, który bierze na swoje barki trud utrzymania rodziny, to on musi bardzo dużo pracować i ona często czuje się osamotniona w macierzyństwie. Dlatego dzisiejsze młode mamy poszukują oparcia u swoich rówieśniczek – podtrzymują przyjaźnie, sięgają np. do forum internetowego. Oczywiście oparcie we własnej matce jest nadal bardzo ważne, daje poczucie stabilności, ale nie jest to jedyne w relacji matki z córką jest chyba coś szczególnego, coś, czego kontakt z przyjaciółką dać nie może? Relacja matka-córka jest potencjalnie bardzo bliska. Wzmacnia ją wspólnota płci, która pozwala dzielić ze sobą doświadczenia związane z dojrzewaniem, miesiączkowaniem, kobiecą seksualnością, macierzyństwem. Macierzyństwo jest kolejnym etapem w życiu kobiety, przypieczętowaniem jej dorosłości. Obie: matka i córka, mogą rozmawiać jak kobieta z kobietą. Wiele matek i córek doświadcza takiej wzajemnie wspierającej bliskości. Ale w tej wspólnocie doświadczeń może tkwić pułapka polegająca na nadmiernej identyfikacji. Matka myśli wtedy: ona powinna być taka jak ja, powinna mnie naśladować. I jeśli córka czuje się od matki różna, chce żyć po swojemu, to mogą się tworzyć napięcia. Ponadto matka może np. być zazdrosna, że córka ma lepiej, niż miała ona. No i jest jeszcze ten klasyczny wątek: dojrzewanie córki, rozkwit jej kobiecości konfrontuje matkę z własnym przekwitaniem, przemijaniem, co może uruchamiać zazdrość, a nawet mamy z kolei czują się często krytykowane, zdominowane przez swoje matki. Urodzenie dziecka jest wspaniałym, radosnym wydarzeniem, ale także trudnym. Wszystko jest nowe, co może budzić niepokój. Młoda mama jest niedoświadczona, a przy tym osłabiona, zmęczona, niewyspana i kompletnie uwiązana przy dziecku. Trudno jej wyjść, zrobić zakupy. I to ją stawia w sytuacji zależności od innych. Dlatego tak bardzo potrzebuje wsparcia i potwierdzenia z zewnątrz, że dobrze wywiązuje się ze swojej roli. I wtedy bezcenny jest głos matki dodający otuchy: masz instynkt, potrafisz małego uspokoić, świetnie sobie radzisz. Ale jak będziesz potrzebowała mojej pomocy, jestem do dyspozycji. A jeżeli zamiast tego jest strofowanie, stawianie siebie za przykład, to młoda mama wpada w popłoch albo zaczyna się buntować, co pochłania masę energii i często rodzi poczucie można temu jakoś zapobiec? Można, ale warto o tym pomyśleć wcześniej, nim dziecko przyjdzie na świat. Dobrze jest, jeśli obie strony dbają o zachowanie pewnej autonomii. Nie chodzi tu o utrzymanie dystansu, nie, ale o pozostawanie w bliskich i serdecznych stosunkach przy wzajemnym poszanowaniu granic prywatności. Córka może np. raz czy dwa powiedzieć: „Nie, mamo, nie chcę, żebyś mnie tak wypytywała, źle się z tym czuję”. Matka z kolei ma prawo odmówić bycia do nieustannej dyspozycji córki. Jednak narodziny dziecka wiele zmieniają. Bo to dziecko jest również wnukiem, którego babcia bardzo kocha, a miłość ma swoje prawa. Czasem rzeczywiście rodzice mają wobec dziecka postawę zaborczą: ono jest nasze. A dziecko nie jest dla rodziców, nie jest ich własnością. Poza tym dzieci mają prawo do dziadków z racji więzów krwi i miłości. Tymczasem zdarza się nawet, że młodzi ludzie, w obawie przed nadmierną ingerencją swoich rodziców, wyjeżdżają na drugi koniec Polski. Bronią swej autonomii poprzez poważne ograniczenie kontaktów. Ale to pociąga za sobą poczucie opuszczenia. A poza tym jest z krzywdą dla dziecka, dla którego kontakt z dziadkami to często wspaniałe doświadczenie, niezwykle wzbogacające emocjonalnie. Bo dziadkowie są bardziej niefrasobliwi, nie muszą wnuka wychowywać (to jest rola rodziców), tylko się nim cieszą i darzą go ogromną jednak przyjście na świat dziecka stanowi przełom w nie najlepszych dotąd stosunkach między matką i córką. Jak to się dzieje? Spójrzmy na to najpierw od strony córki – jeśli nosi w sobie wiele żalu, pretensji, to nieraz fakt, że sama została matką, sprawia, że zaczyna inaczej patrzeć na swoją. Może sobie np. uświadomić, że jej matka była bardzo młoda albo miała szczególnie trudną sytuację, bo mąż ją porzucił, bo brakowało jej oparcia w rodzinie, bo może sama wcześnie straciła matkę. W terapii często dochodzi się do punktu, w którym córka dostrzega, że matka dawała tyle, ile mogła, bazując na swoich zasobach emocjonalnych, na bliskich (jeśli ich miała) i wyobrażeniu roli matki, które także było pochodną jej doświadczeń życiowych. A patrząc od strony matki – kiedy widzi córkę w tej fazie życia, w jakiej sama przeżywała trudności, to może to w niej uruchomić dawne poczucie żalu, krzywdy i lęku związane z macierzyństwem albo przeciwnie – może przeżyć ten okres jakby jeszcze raz, ale już bez tego całego balastu, bo teraz nie ciąży na niej odpowiedzialność, teraz to może być sama radość z uczestniczenia w wychowywaniu ta radość zaczyna promieniować także na córkę? Tak, a poza tym matka zaczyna córkę doceniać i widzi też, że jej własny trud wychowawczy, jej wyrzeczenia nie poszły na marne. Więc czuje dla córki podziw i wdzięczność i sama siebie docenia jako matkę. To wszystko otwiera nowy etap w ich jak może wyglądać mniej optymistyczny scenariusz? Urodzenie dziecka może ożywić bolesne doświadczania z własnego dzieciństwa. Jeżeli córka ma nie najlepsze wspomnienia z tego okresu, to ożywa wyobrażenie macierzyństwa jako czegoś niesłychanie trudnego. Ten mechanizm często tkwi u podłoża depresji poporodowej, której istotą jest lęk przed trudami macierzyństwa i wynikająca stąd niemożność cieszenia się dzieckiem. Bo córka, będąc dzieckiem, miała poczucie, że jest dla swojej matki ciężarem. Bo urodziła się nie w porę, uniemożliwiła matce karierę, ograniczyła jej swobodę. I matka podświadomie na nią kierowała swoją złość. Albo, czując się niepewnie w swojej roli, nie dowierzając sobie jako matce, nadmiernie ją ochraniała i kontrolowała przed groźnym, jak jej się zdawało, światem. I ten lęk zaszczepiła córce. Ale nie jesteśmy całkowicie zdeterminowani przez swoją przeszłość i choć pewne scenariusze lubią się powtarzać, zawsze jest miejsce na zmiany, bo każdy układ rodzinny jest inny, każda relacja między matką, dzieckiem i ojcem jest mówimy o ojcu – dziś coraz częściej asystuje przy narodzinach swojego dziecka. A co Pani sądzi o rodzeniu nie z mężem, lecz z mamą? Są mężczyźni, którzy odczuwają silną presję z zewnętrz, by uczestniczyć w porodzie, a naprawdę wcale tego nie chcą. I jeśli córka wie, że mąż czułby się zagubiony w tej sytuacji, i chciałaby, aby towarzyszyła jej matka, to czemu nie? Pod warunkiem, że rzeczywiście życzy sobie obecności matki. Takie zaproszenie matki do wspólnego porodu jest wyrazem ogromnego do niej zaufania. Córka komunikuje jej tym samym, jak dalece matka jest dla niej oparciem. Kilka moich koleżanek towarzyszyło swoim córkom i było to dla nich głębokie egzystencjalne przeżycie, które bardzo je z córkami jednak nie odsunie to młodego ojca w cień? Nie, jeśli obie kobiety będą pamiętały, by zrobić mu miejsce. Jeżeli babcia, tak szczodrze przez swoją córkę obdarowana, usunie się na drugi plan, pozostawiając sprawę wychowywania dziecka jego teraz na sprawę od strony praktycznej. Czy warto, by matka i córka jeszcze przed narodzeniem się dziecka ustaliły wzajemne oczekiwania? Na pewno. Na przykład – czy córka może liczyć na to, że matka będzie jej w okresie połogu codziennie przywozić obiad, a później kilka razy w tygodniu opiekować się dzieckiem, czy też skłonna jest raczej pomagać finansowo, a może tylko kilka razy w miesiącu zająć się wnukiem, kiedy jego rodzice zechcą razem wyjść do kina czy do przyjaciół. Takie ramowe ustalenia pozwalają uniknąć wielu rozczarowań, choć oczywiście nie sposób przewidzieć wszystkiego i wiele rzeczy dociera się w mamy irytują się często, że ich matki na zbyt wiele dziecku pozwalają, albo przeciwnie – za bardzo się nad nim trzęsą. Że gotują za tłusto, a na spacerze dają wnukowi słodką bułeczkę zamiast jabłka…Jeżeli prosimy kogoś o pomoc, to nie możemy za bardzo narzucać warunków. Nieraz młode mamy próbują nagiąć babcię do własnego modelu, ale to się rzadko udaje. Zmienił się bowiem kontekst kulturowy, a poza tym dziadkowie są w innej fazie życia niż młodzi rodzice – z ich perspektywy co innego wydaje się ważne. I nie ma w tym niczyjej winy, tak po prostu jest. I albo to zaakceptujemy, albo lepiej poszukajmy innego rozwiązania, jakim jest niania czy wzajemna opieka nad dziećmi przez kilka zaprzyjaźnionych mam. Bo nie da się do końca kogoś może można trochę zmienić siebie? Zrewidować swoje „warunki”, trochę babci odpuścić?Warto oszacować zyski i straty. Bo jak babcia dwa razy w tygodniu przekarmi wnuka, czy nie wyjdzie z nim do parku z obawy, że spadnie z drabinki, to nic złego się nie stanie. Ale jak ma się nim w ten sposób zajmować dzień w dzień po dziesięć godzin, to trudno przejść nad tym do porządku. Albo jak ma całkiem inną koncepcję wychowawczą niż mama i kwestionuje przy dziecku jej kompetencje. Trzeba wszystko starannie zważyć, pamiętając, że babcia może mieć wnukowi do zaofiarowania miłość, akceptację i dużo czasu. Może mu czytać bajki i snuć opowieści rodzinne, które dadzą dziecku poczucie zakorzenienia. Model małej jednopokoleniowej rodziny ma szereg zalet, ale ma tę wadę, że dzieci czują się tak, jakby ich historia zaczynała się od rodziców, a przez to wiele tracą. Mogą nigdy nie usłyszeć historii pradziadka, nie poznać swoich kuzynów, z którymi mogłyby się nawzajem wspierać w trudnych chwilach w życiu. I jeszcze jedno – rozgałęziona wielopokoleniowa rodzina oswaja dziecko z naturalnymi fazami życia – starzeniem się, chorowaniem, umieraniem…Powiedzmy, że między matką i córką wciąż dochodzi do konfliktów. Czy jest jakaś szansa, że te stosunki ulegną poprawie? Czy może tu pomóc szczera rozmowa? Jeśli obydwie strony konflikt uwiera, to próba otwartej rozmowy może się powieść. Najlepiej umówić się na terenie neutralnym, np. w kawiarni, żeby żadna z kobiet nie była w pozycji uprzywilejowanej. Poza tym zmiana scenerii ułatwi wyrwanie się z utartych kolein wzajemnej relacji. Można zacząć np. tak: „Jest mi przykro, że nie możemy się porozumieć, spróbujmy się zastanowić, dlaczego. Mnie przeszkadza to, a mnie to…”. Ważne, aby powiedzieć to tonem nieoskarżycielskim i w takiej formie, żeby było jak najmniej raniące, a zarazem wyrażało nasze uczucia. I starać się wczuć w to, co mówi druga strona, wejść w jej skórę. Ale jeżeli to się wydaje za trudne, to warto się spotkać z psychoterapeutą. Niekiedy niewiele trzeba, by stosunki uległy poprawie. Jeśli na przykład obie kobiety uświadomią sobie, że powielają pewne wzorce, przekazywane w rodzinie od pokoleń, i że żadna nie jest „winna”, to doznają wielkiej ulgi i wyrywają się z zaklętego kręgu żalu, złości, poczucia krzywdy. A wtedy otwiera się przestrzeń na bliskość i przyjaźń. dr Barbara Józefik psychoterapeutka, adiunkt w Collegium Medicum UJ,wykładowca w Szkole Wyższejim. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w
Odkryta jako 15-latka, rok później podpisała kontrakt z Warner Bros. 17-letnia Lana jest już gwiazdą MGM. Szef wytwórni, Louis B. Mayer, jest dla niej zastępczym ojcem, bo prawdziwy padł Dr hab. Joanna Ostrouch-Kamińska o tym, dlaczego związek córki z matką, tak bliski w dzieciństwie, bywa tak trudny w dorosłości. Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 25. „Kobieta: instrukcja obsługi zwłaszcza dla mężczyzn”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym. *** Ryszarda Socha: – Młodzi ludzie często bagatelizują związki rodzinne partnera czy partnerki. Z rodziną ślubu nie biorę – mówią. Mają rację?Joanna Ostrouch-Kamińska: – Są takie ludowe mądrości: jeżeli chcesz wiedzieć, jak będzie wyglądała i zachowywała się twoja żona, to spójrz, jak wygląda i jak zachowuje się twoja teściowa. W innej wersji: jaka marchew, taka nać, jaka córka, taka ludowa jest ważnym elementem kultury, w której żyjemy. Nie należy jej bagatelizować, tym bardziej że często znajduje potwierdzenie w teoriach naukowych. Jest taka koncepcja francuskiego socjologa Jean-Claude’a Kaufmanna: małżeństwo czy związek to tak naprawdę spotkanie dwóch Ja, które muszą wypracować sobie wspólne Ja, nazywane małżeńskim. Człowiek nie wchodzi do związku jako czysta karta, a z określonym wychowaniem, przyzwyczajeniami, definicjami czy wyobrażeniem ról społecznych – żony/męża, matki/ojca, przyjaciółki/przyjaciela, pracownicy/pracownika. Nawet jeżeli partnerzy są bardzo świadomi i deklarują, że sami będą decydować o tym, jaki ten ich związek będzie, to niosą ze sobą – nie chcę powiedzieć „bagaż”, bo to kojarzy się zawsze z czymś trudnym – ale zestaw doświadczeń, które każdego z nich ukształtowały. Dokonywało się to także w relacjach z rodzicami, rodzeństwem i dalszą rodziną. I z badań nad związkami wynika, że im bardziej dana osoba jest świadoma tych wpływów, tym lepszą ma pozycję do negocjacji, jak to małżeńskie Ja budować. Oczywiście wiele osób tej świadomości po prostu nie ma. Nie zdają sobie sprawy z tego, dlaczego w określonych sytuacjach reagują tak, a nie inaczej, oraz z czym są związane zachowania drugiej strony. To utrudnia parom poszukiwanie porozumienia. Nie bez powodu ludowe mądrości eksponują zależność między matką i córką. Psychologowie rodziny są pewni, że największy wpływ na młodą dorosłą kobietę ma matka. Jest on znacznie silniejszy niż oddziaływanie któregokolwiek z rodziców na młodego dorosłego mężczyznę. Czym to tłumaczyć?Można odwołać się do psychologii i psychoanalizy; w moim przekonaniu warto też przyjrzeć się mechanizmom kulturowym. Kobiety dużo silniej niż mężczyźni są wychowywane do pełnienia ról rodzinnych. W wychowaniu chłopców nie poświęca się tyle uwagi kształtowaniu emocjonalności, empatii, umiejętności wchodzenia w relacje i ich podtrzymywania, jak w przypadku dziewcząt. Chłopcy są wychowywani bardziej do niezależności, autonomii, separacji z rodziną. Mówi się, że mężczyźni są socjalizowani do pracy, a kobiety do życia w rodzinie. Rozmawiając z kobietami, badała pani to, co dzieje się między nimi i ich matkami. Ta relacja jest tak silna i ważna, a nie ma w naszym języku – choć jest „macierzyństwo”, „ojcostwo” i „synostwo” – słowa odnoszącego się do doświadczenia córek. Nie licząc tych wygenerowanych przez badaczy „córkostwo” i „córectwo”, zupełnie nieoswojonych w mowie języku angielskim funkcjonuje słowo „daughterhood”, które trudno jest przetłumaczyć na polski. Pisząc „Nieuchwytne...”, przyjęłam „córkostwo” za Joanną Mizielińską, tłumaczką książki Adrienne Rich „Zrodzone z kobiety”, choć wolę mówić o „doświadczaniu bycia córką”. Co ciekawe, podczas warsztatowych spotkań z dorosłymi kobietami, gdy proszę, żeby opisały siebie w różnych rolach, to rola córki albo się w ogóle nie pojawia, albo pojawia się na dalszych miejscach, daleko za rolą matki i żony. Bycie córką jest w doświadczeniu kobiet nieujawniane, nieuświadamiane. Relacje z własną matką są spychane gdzieś w głąb kobiecych doświadczeń. Dlaczego?Może dlatego, że często bywają trudne. W różny sposób, z różnych względów. Moje rozmówczynie postrzegały swoje matki a to jako chłodne, a to nieobecne, a to zbyt wymagające, a to nadopiekuńcze. Te wzajemne relacje rzutują bardzo na późniejsze życie córek. Matka jest pierwszym wzorem do naśladowania, obiektem do identyfikacji dla dziewczynki, a potem kobiety. Więc córki swoją dorosłość, bycie kobietą, matką, żoną często budują albo na podobieństwo, albo trochę w opozycji do matek. Sporo jest też w tych relacjach rywalizacji. Co matki i córki współcześnie najbardziej różni?Widzenie roli kobiety. Duch równości, jak pisze niemiecki socjolog Ulrich Beck, nie da się już zakorkować w butelce. Dzisiejsze córki żyją w nieco innym świecie niż ich matki. Chcąc się w tym świecie odnaleźć, córka musi zmodyfikować wzorzec wyniesiony z domu. Z pani badań wyłania się obraz ogromnej tęsknoty, niezaspokojonego pragnienia kobiet, aby matki były dla nich przyjaciółkami i powiernicami, by próbowały zaakceptować ich wybory i sposób życia, by starały się zrozumieć, porozmawiać i wysłuchać bez pochopnej oceny i „moralizowania”. Deklarują, że one same będą inne w stosunku do własnych Najpierw rozmawiałam z tymi kobietami, a później analizowałam ich poczucie zadowolenia ze swojego życia. Należy zaznaczyć, że nie analizowałam ich relacji z ojcami. Na zadowolenie z życia wpływa bardzo wiele elementów – ja wybrałam ten jeden. I okazuje się, że można znaleźć powiązanie między poczuciem spełnienia, zadowoleniem kobiet w dorosłości a tym, jak oceniają one swoją relację z matką: pozytywnie czy mniej pozytywnie. Czyli dobry kontakt z matką zwiększa szanse córki na osiągnięcie satysfakcji z życia. A co utrudnia?Nie ma tu jednej prostej odpowiedzi. Powiem tak: pozytywny model to niewątpliwie uważna, akceptująca obecność matki w życiu córki. Staranie się, żeby nie rywalizować z córką jako tą kształtującą się kobietą. Nie rywalizować o co?W ujęciu psychoanalitycznym matka i córka są w rodzinie naturalnymi rywalkami o ojca. To jest niejako wpisane w ich relacje. Jednak chodzi też o akceptację różnych wyborów córek. Bo często jest tak, że matki, widząc w córkach obraz samych siebie, starają się poprzez nie realizować swoje marzenia, pomysły na życie, których nie udało się im urzeczywistnić. Moje rozmówczynie, kobiety około 40. roku życia, często miały o to żal do matek. One tęskniły do matki akceptującej, a nie narzucającej swoją wizję świata. Ale żeby osiągnąć zadowolenie z życia, ta akceptacja nie była niezbędna. Bo osiągały je nie tylko córki matek akceptujących, ale także tych, które akceptacji nie okazywały, za to były w swych zachowaniach i poglądach stałe. I córki wiedziały, czy mogą liczyć na ich wsparcie czy nie. To znaczy, że w relacji kobiet z ich matkami ważne było przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i pewna przewidywalność. Nazwałam to „niezmiennością zaangażowania w życie dziecka”. Kłopot był wtedy, gdy matka była niestabilna i córka nie wiedziała, czego się po niej spodziewać. Bezwarunkowa miłość macierzyńska jest uczuciem przereklamowanym?Trudno powiedzieć, że te córki nie były kochane. Były, ale nie tak, jak tego oczekiwały. Pamiętam historię kobiety, która miała mamę wykształconą, lekarkę, pracującą cały czas, pilnującą, by w domu był porządek. Na pewno ta kobieta kierowała się troską i miłością do swego dziecka. Tak wyobrażała sobie swoją rolę. Ale córka pragnęła czegoś innego – większej obecności, ciepła, większego zaangażowania matki w codzienność. Nie można powiedzieć, że takie czy inne kochanie jest lepsze lub gorsze. Jednak mało wśród pani rozmówczyń córek zadowolonych z relacji z matkami. Podobny obraz uzyskała Judith Arcana, która przeprowadziła wywiady ze 120 kobietami. Córki były krytyczne w stosunku do matek i wiele energii wkładały w to, by być inne niż one, a mimo to – nie zdając sobie z tego sprawy – naśladowały je. Czy kobiety z pani badań z biegiem czasu rewidowały jakoś swój stosunek do matek?On się zmieniał o tyle, że córki stawały się bardziej świadome. Wiedziały, czego w związku z matką chcą i jak mogą chronić siebie. Albo decydowały się na kontakty powierzchowne, albo budowały je głęboko, z zaangażowaniem. Jako dorosłe kobiety, mające własne dzieci, patrzyły na te swoje relacje z większym zrozumieniem. Doświadczenie, jak trudno być matką, działa później niczym filtr, przez który kobieta dokonuje wglądu w swoją biografię. To dlaczego, mimo tej zmienionej optyki, relacje z matką wpływają na zadowolenie z życia u dorosłej kobiety?To sprawa mechanizmów, które działają we wczesnym dzieciństwie, w socjalizacji pierwotnej. Doświadczenia z tego okresu – dobre i złe, a także wzorce relacji społecznych, których się wtedy uczymy, są tak mocno uwewnętrznione, tak silnie zapadają w pamięć, że potem ulegają tylko drobnym modyfikacjom. Bardzo trudno to zmienić. Mówi pani o rywalizacji matek z córkami. To nie kojarzy się z miłością, prędzej z zawiścią. Córki, z którymi pani rozmawiała, zarzucają matkom chłód, skupienie na sobie i swoich pojawia się ten element rywalizacji, to głównie albo na etapie wczesnodziecięcym, kiedy to dziecko też zaprząta uwagę mężczyzny, wtedy pojawia się wręcz zazdrość, albo na etapie dorastania, kiedy dziewczynka przeobraża się w kobietę. Rzeczywiście w rozmowach, które prowadziłam z dorosłymi kobietami o ich matkach, było zaskakująco dużo żalu i gorzkich wspomnień. Ale były też relacje bardzo pozytywne, wręcz wzorcowe, takie jak sobie wyobrażamy, że być powinny. Rzecz w tym, że w kulturze funkcjonują pewne mity. Weźmy macierzyństwo z pielęgnowanym cudownym obrazkiem matki, w której jest sama radość i gotowość do poświęceń. Każda kobieta będąca matką wie doskonale, że macierzyństwo to również nieprzespane noce, bóle związane z początkowym etapem karmienia, okresem połogu, zmaganie się z fizycznością, z samotnością w opiece nad dzieckiem i innymi problemami. To samo dotyczy tego, co dzieje się między matkami i córkami. Mamy do czynienia z pewnym mitem. Wierzymy, że ta relacja jest taka przyjacielska, wspierająca, oparta na bezwarunkowej miłości. Rodzimy mit matki Polki umacnia tę wiarę?Stereotyp ten zawiera dwa komponenty – gotowość poświęcenia się dla rodziny i narodu. Niektórym wydaje się, że matka Polka to pieśń przeszłości, ale badania pokazują, że ten wzorzec wciąż jest silny. Kiedyś był wzorcem dominującym, a dzisiaj funkcjonuje obok innych. Matka Polka w relacji z córką, z dzieckiem w ogóle, jawi się jako uosobienie poświęcenia i oddania. Z kolei w bycie córką jest wpisana kulturowo wdzięczność i oddanie wobec matki, a córki nie zawsze tak to czują. Nasz rodzimy kontekst sprawia, że wydaje się, iż relacje wszystkich kobiet oparte są na tym wzorcu. A to tylko pewne wyobrażenie o tym, jak mogłyby one wyglądać. Do czego prowadzi branie mitu za rzeczywistość?W naukach społecznych istnienie takich mitów nazywa się po prostu przemocą wobec tych, których one dotyczą. W odniesieniu do relacji kobiet w rodzinie jest on krzywdzący zarówno dla matek, jak i dla córek, bo sztywno określa ramy przebiegu tych relacji. Wywołuje negatywne emocje, gdy jest inaczej niż we wzorcowym zapisie. Pojawia się poczucie winy, nieadekwatności, żalu. To jak zrzucić te pęta?W wielu rodzinach relacje między matkami i córkami są jednak dobre, oparte na miłości konsekwentnej i mądrej, która wyznacza pewne granice, ale też pozwala córce wzrastać. A jeśli było inaczej? Ktoś po prostu musi ustąpić. Myślę, że wiele zależy od dorosłych córek. Mogą zadecydować, żeby pożegnać przeszłość, rozliczyć w jakiś sposób, może przedyskutować, a może po prostu wybaczyć i budować relację z matką na nowo. Kobiety wchodzące w dorosłość powinny przede wszystkim dać sobie prawo do tego, żeby budować swoje życie w taki sposób, w jaki one je sobie wyobrażają, a nie jak nakazuje stereotyp. Mieć odwagę. To trudna droga, ale dająca dużą satysfakcję, jeśli się ją świadomie przejdzie. Czy mąż lub partner wiedząc, jak bardzo relacja z matką kształtuje życie żony/partnerki, może coś z tym zrobić?Sam niczego nie osiągnie. Jeżeli kobieta będzie chciała to jakoś przepracować, może ją mniej lub bardziej świadomie wspierać. Może zachęcić do zmiany. Natomiast jeśli ta zmiana miałaby się dokonać, to jedynie trudem kobiety. Niektórzy uważają, że prawdziwą niezależność kobieta uzyskuje dopiero po śmierci matki. Że dopiero całkowite zerwanie więzi uwalnia ją do bycia osobą w pełni samodzielną. rozmawiała Ryszarda Socha *** Rozmówczyni jest pedagożką społeczną i socjolożką edukacji, profesorem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Kieruje Pracownią Badań nad Rodziną i Nierównościami Społecznymi. Autorka książek, „Nieuchwytne: relacje matek i córek w codzienności” (Wyd. UWM, 2004). Matka z jakiegoś powodu jest zazdrosna o córkę i poprzez konkurowanie z nią próbuje leczyć własne kompleksy. Może być to zazdrość o miłość ojca do córki (szczególnie gdy między matką a ojcem nie układa się zbyt dobrze) lub patologiczne próby odbicia córce chłopaka (dzieje się tak najczęściej wtedy, kiedy matka nie
Córeczka tatusia – choć niektórym to określenie kojarzy się negatywnie, to w rzeczywistości każda z dziewczyn chciałaby być oczkiem w głowie taty i mieć w nim swojego obrońcę. To właśnie tata jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny, od niego zależy, czy jego córka będzie szukała partnera podobnego do niego, czy też będzie to jego zupełne przeciwieństwo. Ojciec wprowadza córkę w męski świat, a jego największym zadaniem jest nauczenie jej umiejętności budowania zdrowych relacji z ludźmi, zwłaszcza z innymi mężczyznami. W jaki sposób relacje z ojcem w dzieciństwie wpływają na dorosłe życie kobiety? Odpowiada mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog w Centrum Medycznym Damiana. Więź pomiędzy matką a dzieckiem tworzy się naturalnie, a większość kobiet po porodzie nie ma trudności ze zbliżeniem się do dziecka. W przypadku ojców sprawa wygląda inaczej. Początkowo mogą czuć się nieco niezręcznie, jednak z czasem sytuacja zmienia się. Wtedy córka może stać się ulubienicą swojego taty. – Ojciec i córka budują swoja więź od początku. On rozczulając się nad każdym gestem, ona przyzwyczajając się do jego widoku i obecności. Mogą tworzyć relację o wyjątkowo silnej, wyjątkowej więzi. Dla córki ociec jest tym, który uczy, jak bezpiecznie być blisko mężczyzny, buduje jej poczucie własnej wartości i samoocenę. Jego rolą jest pokazanie obrazu życia rodzinnego, opierającego się na szacunku i miłości rodziców. Córka oprócz tego, że ma potrzebę bycia kochaną przez ojca, obserwuje również jego relację z matką – bo nie jest ona jedynie relacją dwóch osób, ale raczej jednym z boków trójkąta, którego trzecim wierzchołkiem jest matka. Jest to pierwszy obraz życia rodzinnego i związku, jaki widzi, i który będzie przez nią przenoszony w dorosłe życie – relacja ojca z matką może stanowić punkt odniesienia dla jej własnych związków w przyszłości. To ojciec pokazując jak traktuje matkę, pokazuje córce jak należy traktować kobietę i tworzy wizję przyszłego związku. Niezależnie od tego czy rodzice wspólnie wychowują dziecko, czy nie, warto, aby okazywany był wzajemny szacunek i życzliwość, ponieważ w przyszłości będzie to budowało obraz córki, jako kobiety wartościowej i zasługującej na dobre traktowanie. – wyjaśnia mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana Ojciec, który zalewa córkę swoimi uczuciami, może spowodować, że będzie ona później miała problemy w związkach. Jeżeli jest na każde „zawołanie” córki, spełnia wszystkie zachcianki, usuwa przeszkody, traktuje jak księżniczkę – daje jej nieświadomy przekaz, że wszyscy mężczyźni są ulegli, słabi i pokorni. Dorosła kobieta, którą jego córka się stanie, wchodząc w związki, samoistnie przyjmie postawę dominującą i wymagać będzie od mężczyzn bezwarunkowego podporządkowania i traktowania jej z przywilejami. – Z drugiej strony ojciec który ogranicza się tylko do dopilnowania i wykarmienia dziecka, jest chłodny uczuciowo a jakakolwiek czułość go zawstydza, będzie w relacji z córką utrzymywał dystans. Do tego nierzadko dochodzące dodatkowe bariery, jak na przykład niespełnione pragnienie posiadania syna czy niezweryfikowane ograniczające przekonania na temat kobiet, będą ten dystans pogłębiać. Dziewczynka, która potrzebuje bliskości, miłości oraz akceptacji ojca, a jej nie otrzyma, będzie tych uczuć szukała już jako kobieta, angażując się w związki z mężczyznami, którzy wykazali nią choćby najmniejsze zainteresowania. Jej poczucie własnej wartości będzie niskie, a dominującą myślą, że na miłość muszą zasłużyć. Ojciec, który krytykuje, ciągle wysoko stawia poprzeczkę, spowoduje, że ta mała dziewczynka w przyszłości każdy komunikat, nawet przejaw zainteresowania lub zwykłej troski, szczególnie od mężczyzny, będzie traktowała jako krytykę. Będą pojawiać się myśli i przekonania, że czegoś nie potrafi, że jej się nie uda, że na pewno nie jest wystarczająco dobra. – mówi gr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana W dużej mierze to właśnie od ojca zależy, czy córka stanie się pewną siebie, samodzielną kobietą, świadomą nie tylko swojej urody, ale ogólnej wartości, czy też będzie w siebie wątpić lub mieć potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości. Dlatego, niezależnie od wieku córki, każdy ojciec powinien starać się wspierać jej samoocenę, okazując miłość, szacunek i zrozumienie oraz być obecnym zawsze wtedy, kiedy go potrzebuje, okazywać zainteresowanie nie tylko aktywnościami ale też uczuciami. Nie ze wszystkimi wyborami dziecka musi się zgadzać ale ważne jest, żeby pamiętał, że każdy z nas jest inny i ma prawo do własnej przestrzeni. Należy pamiętać, że ważna jest nie ilość, ale jakość spędzanego z dzieckiem czasu. Kwadrans pełen uwagi spędzony w relacji jeden do jednego, będzie miało lepszy efekt niż wspólne pół dnia, polegające jedynie na obecności „obok” siebie. Tato, nie potrzebujesz specjalnych mocy super bohatera, nie musisz przynosić gwiazdki z nieba, usuwać wszystkich przeszkód, ani też bać się tego, czym możesz zainteresować swoją córkę i jak się z nią dogadać. Wystarczy, że pokażesz jej jak jest dla Ciebie ważna – akceptując, wspierając i poświęcając czas na wspólnie spędzane chwile.

Trudno ci, jako dorosłemu facetowi, zachwycać się małą i pomarszczona istotką, a „gugać” do niej nie masz nawet zamiaru. Ale musisz wiedzieć o jednym – jesteś i zawsze będziesz pierwszym mężczyzną, z którym twoja córka ma kontakt. A dobre relacje, także te między-płciowe, można kształtować już od momentu narodzin.

Tworzą relację o wyjątkowo silnej, wyjątkowej więzi. To właśnie tata jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny. To od niego zależy, czy jego córka będzie szukała mężczyzny do niego podobnego, czy też postara się znaleźć zupełne przeciwieństwo. Ojciec jako pierwszy wprowadza córkę w męski świat, może być dla niej wzorem. Jego największym zadaniem jest nauczenie dziecka umiejętności budowania zdrowych relacji z ludźmi i innymi mężczyznami. Zobacz film: "Jak możesz pomóc maluchowi odnaleźć się w nowym środowisku?" spis treści 1. Relacje ojca z córką 2. Córka i ojciec nadgorliwy lub niedostępny 1. Relacje ojca z córką Więź między matką a dzieckiem tworzy się automatycznie. Większość kobiet po porodzie nie ma trudności ze zbliżeniem się do dziecka. Inaczej sprawa wygląda w relacji ojciec – córka. Początkowo młody tata może czuć się niezręcznie wypowiadając słodkie słówka lub wykonując czułe gesty. Z czasem sytuacja zmienia się diametralnie i córeczka zostaje ulubienicą tatusia. Ojciec i córka budują swoja więź od początku. Tato rozczula się nad każdym gestem malucha i jego bezbronnością, a córeczka przyzwyczaja się do widoku i obecności rodzica. Pierwszy chłopak w życiu córki wywoła szok u ojca niezbyt zaangażowanego uczuciowo ojca. Trudno mu będzie pogodzić się z dojrzewaniem i rozwijającą się u dziewczyny kobiecością. Większość konkurentów będzie krytykowana i wyśmiewana. Mądry ojciec nie będzie się martwił, gdyż już od dawna przygotowywał córkę do wejścia w dorosły świat. 2. Córka i ojciec nadgorliwy lub niedostępny Ojciec, który lubi okazywać miłość swojej córce, widzi w niej istotę kruchą i delikatną. Takie postrzeganie dziecka może być wynikiem tego, że mężczyzna nie widzi tych cech w swojej żonie. Już jakiś czas temu wykształcił się w naszej kulturze obraz zniewieściałego mężczyzny i silnej, dominującej kobiety. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że kobiety coraz lepiej zarabiają i są lepiej wykształcone. Cechy, do tej pory kojarzone z kobiecością, stają się właściwe mężczyznom. Dziewczyna, która została zalana w młodości ojcowskimi uczuciami, może mieć problemy w związkach. Ojciec, który jest na każde skinienie córki, usuwa przed nią przeszkody, traktuje jak księżniczkę, daje jej nieświadomy przekaz, że wszyscy mężczyźni są ulegli, słabi i pokorni. Dorosła kobieta, wchodząc w związki, samoistnie przyjmuje postawę dominującą i wymaga od mężczyzn bezwarunkowego podporządkowania. Inny typ to tata niedostępny i chłodny uczuciowo. Taki ojciec w relacjach z córką buduje dystans. Jego obowiązki ograniczają się do wykarmienia i dopilnowania dziecka, a jakakolwiek czułość go zawstydza. Takie wychowywanie córki prowadzi do tego, że ta szuka bliskości i miłości, dlatego angażuje się w związki z mężczyznami, którzy wykazali nią choć najmniejsze zainteresowanie. Dla dziewczyn wychowanych w takim modelu rodziny bliskość kojarzy się ze stosunkiem seksualnym. Dziewczyny, które miały niedostępnych ojców często zachodzą w ciążę w bardzo młodym wieku. Ich poczucie własnej wartości jest bardzo niskie, uważają, że muszą zasłużyć na miłość, dlatego znoszą upokorzenia ze strony mężczyzn. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Katarzyna Sadowska Psycholog i psychoterapeuta.
Abstract. Książka analizuje relacje matek i dorosłych córek we współczesnej Polsce. Celem jest zrozumienie funkcjonujących we współczesnej kulturze i doświadczeniu wzorów i skryptów
Przeczytałam ostatnio bardzo ciekawy artykuł o więzi ojca z córką. Dla mnie szczególnie interesujący, gdyż sama jestem córką ze skomplikowanymi relacjami z ojcem, a zarazem jestem mamą dwóch dziewczynek. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z ważności relacji matka-córka oraz obecności taty w życiu dziecka. Jednak rzadko kto ma świadomość jak relacja ojca i dziewczynki wpłynie na jej życie dorosłe. Wiele córek nieświadomie próbuje zbliżyć się do swoich ojców poprzez upodabnianie się do nich lub próbę dorównania im. Często przybiera to postać włączenia się w ojcowskie zainteresowania, gdyż tylko tak można zwrócić na siebie jego uwagę. Dziewczynki nie chcą, by ojcowie widzieli je słabe, dlatego łzy zostawiają dla matek. Więź z mamą rodzi się poprzez dzielenie emocji, z ojcem- poprzez wspólną aktywność. Nic nie jest w stanie zastąpić obecności ojca w życiu córki. Prof. Peggy Drexler, psychiatra z Weill Medical College przy Cornell University w Nowym Jorku, przeprowadziła wywiady z 75 kobietami i stwierdziła: „Nawet jeśli odniosły sukces zawodowy, miały udane małżeństwa i satysfakcjonujące życie rodzinne, nadal pragnęły- a niektóre wręcz „umierały z głodu ojca”- jego miłości i uznania”. Kobieta, która wychowywała się bez ojca lub miała z nim złe relacje, ma problemy w relacjach z innymi mężczyznami, nawet podczas rozmowy czy w kontaktach zawodowych. „Ojciec jest pierwszym mężczyzną w życiu córki, jej przepustka do męskiego świata, jej nauczycielem” (prof. Linda Nielsen, od kilkudziesięciu lat prowadzi terapie ojców i córek). Istnieją trzy obszary, w których jakość relacji ojca z córką ma większe znaczenie niż w relacji z matką. 1. Nauka, pieniądze i kariera. W dzieciństwie to ojciec jest bardziej wymagającym rodzicem, nakłania do podejmowania ryzyka, w trudnej sytuacji nie biegnie od razu na pomoc. To on uczy dziewczynkę jak być samodzielną, niezależną, ambitną, a to przekłada się na późniejsze sukcesy naukowe, zawodowe oraz na rozwój umiejętności przywódczych. 2. Relacje z mężczyznami: społeczne, seksualne, romantyczne i małżeńskie. Gdy mama skomplementuje wygląd córki, ma to dla niej mniejsze znaczenie niż gdy zrobi to tata. Ojciec daje pewność, sprawia, że dziewczynka nabiera poczucia własnej wartości w kontaktach z płcią przeciwną. Jeśli jednak nigdy nie usłyszała komplementu od taty, to zawsze u mężczyzn będzie poszukiwała potwierdzenia swojej wartości, którego nie dostała od ojca. 3. Zdrowie. Córki bliskich i wspierających ojców rzadziej borykają się z problemami emocjonalnymi. Dziewczynki, których ojcowie byli nieobecni podczas pierwszych pięciu lat życia, były bardziej narażone na zaburzenia depresyjne, niż dziewczęta, których ojcowie byli nieobecni, gdy miały one od 5 do 10 lat. Nieobecność ojca wywiera większy negatywny wpływ na córki niż na synów. Często ojcowie nieświadomie odsuwają się z relacji z córką, gdy ona zaczyna dojrzewać. Freud uważał, że budząca się seksualność córki wzbudza w ojcu niepewność. Niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziewczynka zinterpretuje wycofanie ojca jako dezaprobatę dla jej wyglądu, ciała, budzącej się kobiecości. Wycofanie ojca może wynikać z lęku, iż zbyt duża bliskość może być odczytana jako nadużycie. Ojcom trudniej jest zrozumieć i zaakceptować zmiany jakie zachodzą w dziewczynce, jest im łatwiej w przypadku synów, gdyż sami przez to przechodzili. W efekcie fizyczna/emocjonalna nieobecność ojca jest czynnikiem zaburzającym obraz ciała u nastolatki równie mocno, jak jawna krytyka z jego strony. Naukowcy z Rider University zbadali jak jakość więzi z ojcem wpływa na relacje romantyczne córek. Po przebadaniu 80 młodych kobiet, będących w związkach, stwierdzili, że córki, u których relacje z ojcem były oparte na zaufaniu i dobrej komunikacji, miały o wiele lepsze relacje ze swoimi chłopakami, niż te kobiety, które nie mogły liczyć na ich wsparcie. Miały one problemy z utrzymaniem stałego związku, brakowało w nim zaufania, dobrej komunikacji. Prof. Nielsen zauważyła, iż nieobecność ojca sprawia, że córka w relacjach z mężczyznami staje się zaborcza, zależna i zazdrosna, albo przeciwnie – jest zdystansowana, nieufna, emocjonalnie chłodna. Jeśli chcesz sprawdzić, czy lub jak twoje stosunki z ojcem wpływają na twoje życie uczuciowe w dorosłym wieku, zrób listę wszystkich swoich romantycznych relacji z mężczyznami i wynotuj problemy, jakie doświadczałaś w każdej z nich. Następnie stwórz listę trudności, jakie do tej pory miałaś w relacji z ojcem. Zestaw obie i porównaj. Pamiętaj, że nigdy nie jest za późno na naprawę relacji ze swoim ojcem. Na początek dobrze jest popracować nad komunikacją, spróbować wyobrazić sobie, że ojciec ma nie tylko wady, ale też zalety. Większość ojców pragnie bliższej relacji z córką, ale nie wiedzą jak to osiągnąć.
MslUAM.
  • h1gxyl3009.pages.dev/341
  • h1gxyl3009.pages.dev/36
  • h1gxyl3009.pages.dev/157
  • h1gxyl3009.pages.dev/269
  • h1gxyl3009.pages.dev/293
  • h1gxyl3009.pages.dev/251
  • h1gxyl3009.pages.dev/207
  • h1gxyl3009.pages.dev/13
  • h1gxyl3009.pages.dev/141
  • matka zazdrosna o relacje corki z ojcem